Dziś poruszymy kolejny bardzo ważny temat. Telefon komórkowy, a motywacja u dzieci i młodzieży!
I ja już wiem, co sobie pomyśleliście:
„Tak, tak, wiemy, że telefony szkodzą dzieciom. Nie potrzebuję wykładów umoralniających. Skroluję Internet dalej”.
To oczywiście prawda. Jeśli wiesz, czym jest układ dopaminergiczny i co TikTok robi z mózgiem twojego dziecka to śmiało – puszczam cię wolno.
Jeśli jednak:
– twoje dziecko miewa niską motywację do pracy i nauki
albo
– używa telefonu komórkowego,
to czytaj dalej, bo gdy ty chodzisz sobie spokojnie do pracy, w głowie twojego dziecka codziennie zachodzą ważne procesy.
Uprzedzając główną tezę, od razu zdradzę: używanie telefonu, mediów społecznościowych i niektórych gier, wpływa bezpośrednio na motywację dziecka. W dalszej części opowiem dlaczego.
Po co w takim razie cały ten wstęp? I całe to wciąganie was w rozmowę?
Po to, żeby zapalić ci, drogi rodzicu, lampkę ostrzegawczą. Problem jest taki, że jako rodzice jesteśmy zalewani informacjami, że telefony są „be”, szkodliwe itd., bo:
– przemoc,
– hejt,
– mowa nienawiści,
– pornografia,
– seksting,
– uzależnienie od gier,
– patostreamy,
– kretyńskie wyzwania jutuberów,
– i kretyńscy jutuberzy w ogóle.
To są niewątpliwie niebezpieczne lub w najlepszym razie szkodliwe rzeczy.
Ale lista ta nierzadko usypia czujność rodziców, no bo przecież „mojego dziecka to nie dotyczy, moje dziecko nie ogląda przemocy, pornografii, nie odpisuje obcym itd.”
I faktycznie, problemy te dotyczą jakiegoś (miejmy nadzieję) procenta dzieci.
Prawdziwe zagrożenie przychodzi w biały dzień z legalnej części Internetu w postaci serwisu, na którym to właśnie czytasz, shortsów na dużym portalu z Tubą w nazwie, filmików na Tiktoku, niektórych gier, o których powiem później.
No i teraz mięso!
Korzystanie z tych i innych komunikatorów powoduje częste i znaczne wyrzuty dopaminy u twojego dziecka (u ciebie też).
Dopamina jest to neuroprzekaźnik, który wydziela się nam, gdy spodziewamy się czegoś przyjemnego. My ludzie, ale także znaczna część zwierząt, odczuwamy przyjemność, gdy mózg serwuje nam zastrzyki z dopaminki. Musisz wiedzieć, drogi rodzicu, jak działa dopamina – otóż odpowiada za naszą motywację. To ona mówi nam: „to jest ważne! Na tym się skup!”.
Ewolucyjnie jesteśmy zaprogramowani w ten sposób, że dopamina wydziela się na te rzeczy, które decydują o przetrwaniu. Na poszukiwanie wysokokalorycznego jedzenia, partnera, ludzi z plemienia oraz uczenie się.
Chociaż czasy się zmieniły, mechanizmy te są obecne w nas do dziś. Dlatego jest nam przyjemnie, gdy wiemy, że wieczorem idziemy do przyjaciółki na lampkę wina, albo gdy mamy 10 lat, są wakacje 1996 i mama budzi nas, bo przyszedł Marcin z ekipą i idziemy grać w piłkę na boisku. Dostajemy też dopaminowego kopa, gdy nauczyliśmy się czegoś nowego, możemy się tym pochwalić i zdobyć uznanie. Dopamina jest też wszędzie tam, gdzie jest coś niespodziewanego.
Mechanizmy dopaminowe idealnie opisuje powiedzenie: „czego oczy nie widzą, tego duszy nie żal.” Proszę sobie przypomnieć, kiedy obiecaliście dziecku lody (poziom dopaminy już teraz jest wysoki, dziecko jest zadowolone), ale na miejscu okazuje się, że lody się skończyły (złość dziecka).
Znajomość tych mechanizmów pomaga lepiej zrozumieć dziecko i siebie samego, bo to wszystko o czym piszę dotyczy również dorosłych. Różnica jest jednak taka, że szlaki dopaminowe u dzieci są aktywne w tych bardziej impulsywnych częściach mózgu. Nie są po prostu jeszcze tak rozwinięte jak u dorosłych. Dlatego dzieci trudniej hamują impulsy, ciężej panują nad zachciankami i nie potrafią odraczać gratyfikacji. Dlatego też nie motywuje ich systematyczna nauka angielskiego, żeby w przyszłości być bardziej konkurencyjnymi na rynku pracy.
Co to oznacza?
Jeśli twoje dziecko korzysta z telefonu, na którym:
– skroluje szybkie, krótkie filmiki,
– gra w gry, w których otwiera skrzynki z bonusami,
– skroluje posty, zdjęcia,
– otrzymuje powiadomienia z komunikatorów.
To -> zalewa się dużą ilością dopaminy. Receptory dopaminowe dziecka odwrażliwiają się na nią. Szczególnie uważać trzeba na filmiki.
Skutek jest taki, że dziecku potrzeba więcej dopaminy, żeby zaspokoić receptory. W efekcie dopamina pochodząca z naturalnych źródeł – rozmowy z drugim człowiekiem, uczeniem się, jedzeniem itd. jest niewystarczająca. A ty obserwujesz, że dziecko jest niezainteresowane otoczeniem, jest wyłączone, nie ma motywacji do innych rzeczy. Układ nagrody nagradza te zachowania, w których dopaminy otrzymuje najwięcej. Przestymulowany umysł dziecka tworzy nawyki, które w dłuższej perspektywie mogą prowadzić do groźnych uzależnień, lęków, depresji.
Mówiąc jeszcze prościej – dając dziecku dostęp do telefonu wszywasz mu do ciała istny przycisk z dopaminą – dający małe dawki pozytywnych doznań. Dziecko może go sobie nacisnąć kiedy tylko chce. Jego umysł kieruje uwagę na przycisk, bo tam właśnie jest źródło łatwodostępnej i dużej dawki dopaminy. A co za tym idzie – nie nagradza dziecka m.in. za uczenie się nowych rzeczy.
Co możesz zrobić jako rodzic?
1. Przede wszystkim nabrać świadomości tego mechanizmu. Rozumiejąc, dlaczego dziecko nie powinno nadużywać telefonu, będziesz bardziej konsekwentna/y zdeterminowana/y.
2. Porozmawiaj z dzieckiem o gospodarce dopaminowej. Oczywiście dostosowując przekaz do wieku.
To nie jest tak, że dzieci są zainteresowane wyłącznie łatwą nagrodą. W gabinecie zdarzyło mi się słyszeć, że dziecko samo prosiło rodziców o pomoc w samokontroli. Dzisiejsze dzieci dostały w postaci telefonu narzędzie, które jest bardzo potrzebne, ale nikt nie nauczył ich z niego odpowiedzialnie korzystać. My sami nie umiemy z niego korzystać, ciężko oczekiwać więc tego od nich. Dzieci mają swoje plany, cele i marzenia. Warto porozmawiać z nimi o wpływie dopaminy na motywację i o tym, że to praca przybliża je do celu, niż naciskanie przycisku. Jestem pewny, że wiele z was będzie zaskoczona dojrzałością i zrumienieniem istoty problemu przez dzieci.
3. Zastosuj detoks dopaminowy. Receptory dopaminowe po pewnym czasie z powrotem uwrażliwiają się na mniejsze dawki dopaminy.
4. Daj dobry przykład. Detoks tobie też dobrze zrobi. Pamiętaj, że jako rodzice modelujemy pewne zachowania u dzieci. A jeśli już potrzebujesz skrolować telefon, rób to z głową.
5. Wprowadź czas bez telefonu. Ustal okienko czasowe w ciągu dnia, w którym dziecko może zajrzeć i odbierać powiadomienia. Poza okienkiem nie ma już „ja tylko coś sprawdzę”.
6. Zainstaluj aplikację kontroli rodzicielskiej.
7. Zadbaj o jakościowy czas spędzony z dzieckiem. Dziecku będzie łatwiej, gdy wspólny czas wyprze śmieciowe aktywności.
8. Sprawdź, w jakie gry gra twoje dziecko. Wielu dorosłych gry video wrzuca do jednego worka. Niektóre badania donoszą, że gry rozwijają, inne, że szkodzą. A człowiek głupieje. Gry są bardzo różne. Szczególnie trzeba uważać na gry na telefon typu lootbox. Polegają one na tym, że gracz musi cyklicznie zaglądać do gry, żeby nie przepadł mu bonus. Gracz otwiera, zdobywa i kupuje skrzynki. Układ nagrody szaleje, gdy mamy do otwarcia skarb i nie wiemy co tam jest. Mechanizm ten wykorzystują też producenci zabawek. Dzieci uwielbiają kupować zabawki typu mystery box. To nic, że w środku może ich czekać już trzecia figurka danej postaci. Wracając do gier, jeśli dana gra zawiera elementy lootbox to tragedia się nie stanie. Jeśli jednak otwieranie skrzynek jest celem samym w sobie, albo ważnym elementem bez którego nie da się grać, taka gra powinna lecieć do kosza.
Oczywiście nie da się w pełni wpłynąć na to, jak dziecko spędza czas na telefonie. Dlatego równolegle do kontroli warto postawić na rozmowę i edukację dziecka w tym zakresie.
Możesz być pewny drogi rodzicu, że zastosowanie powyższych punktów pozytywnie wpłynie na nastrój i motywację dziecka.
Opracowanie:
mgr Kamil Dobosz, Dyrektor Niepublicznej Poradni Psychologiczno-pedagogicznej Centrum Terapii Dzieci i Młodzieży w Mińsku Mazowieckim
Bibliografia: „Mózg chce więcej. Dopamina. Naturalny dopalacz.” M. Long, D. Lieberman
Dodano: 15 września 2023, do kategorii Bez kategorii